Pandemia pozrywała łańcuchy dostaw. Jest to problem producentów i firm handlowych, niezależnie od branży, które pilnie potrzebują uzupełnić dostawy do fabryk lub magazynów. – Połowa naszych zleceń to przewozy pilne, głównie w eksporcie – stwierdza kierownik spedycji w Sachs Trans Łukasz Zawadzki.
Przewozy pilne oznaczają dostawę ładunku w 24 godziny np. z Polski do Francji w rejon Paryża, lub z Niemiec do Wielkiej Brytanii. – To skutek pandemii, ponieważ wcześniej nie było popytu na takie usługi, które są kilkukrotnie droższe od standardowych – uważa Zawadzki.
Taniej jest zlecić pilny przewóz samochodem niż dopuścić do przestojów fabryki lub wyczerpania magazynowych zapasów chodliwego towaru.
Spedycje zauważają duże problemy z podażą samochodów. Wielu małych przewoźników wycofało się z transportu, przestraszonych kryzysem wynikającym z zamrożenia gospodarki oraz zniechęconych coraz większymi trudnościami w funkcjonowaniu. Narzucony przez duże państwa UE Pakiet Mobilności dodatkowo zwiększy obciążenia administracyjne, którym nie podołają małe firmy.
Także nadchodzący brexit zwiększa obawy przemysłu o łańcuchy dostaw. – Pilne dostawy na Wyspy zamawiane są z Polski oraz innych państw kontynentu.
